Urodził się we wsi Obydów, 46 km na północny wschód od Lwowa, jako syn Jana i Agnieszki z domu Kozdrowicka.
Ochrzczony w kościele parafialnym w Kamionce Strumiłłowej przez ks. Michała Kordeckiego, wikariusza parafii. Na chrzcie otrzymał imię Józef.
Rozpoczyna naukę w jednoklasowej szkole pospolitej w Obydowie.
Rozpoczyna przygotowania do pierwszej spowiedzi i Komunii św. Po raz pierwszy wyznaje rodzicom, że pragnie zostać kapłanem.
Rozpoczyna naukę w szkole ludowej w Kamionce Strumiłłowej odległej o 4 km drogi od rodzinnego Obydowa. W tym czasie jest też gorliwym ministrantem.
Kończy szkołę w Kamionce Strumiłłowej (5-klasową)
Rozpoczyna naukę w szkole w Radziechowie . Pilnie czyta książki teologiczne, ale szczególnie Katechizm soboru Trydenckiego.
Rozpoczyna naukę w seminarium nauczycielskim we Lwowie. Mieszka w internacie, żyje ubogo, utrzymuje się ze stypendium państwowego, udziela korepetycje. Codziennie rano służy do Mszy św.
Zdaje egzamin dojrzałości, ponownie zgłasza się Franciszkanów. Po wykazaniu się bardzo dobrą znajomością łaciny i greki zostaje przyjęty do zakonu.
Kończy nowicjat i składa pierwsze śluby.
Wakacje w Kalwarii Pacławskiej. czas wykorzystuje na studiowanie historii i duchowości zak. franciszkańskiego.
Kolejne wakacje w Kalwarii Pacławskiej, które spędza razem z o. Maksymilianem Kolbe.
Zostaje prezesem koła „Zelus Seraphicus, które pod jego przewodnictwem doskonale się rozwija.
Zaledwie miesiąc po święceniach podczas wakacji w Kalwarii Pacławskiej pełni obowiązki magistra kleryków.
Skierowany na placówkę duszpasterską w Czyszkach i pełni obowiązki wikariusza. Zdobywa uznanie parafian jako dobry kaznodzieja i spowiednik.
Jego pierwsi wychowankowie z nowicjatu składają pierwsze śluby zakonne.
Po przebytej grypie, zwanej hiszpanką coraz bardziej zapada na zdrowiu.
W ostatnich dniach października przechodzi kolejną „hiszpankę”, ponadto lekarz stwierdza gruźlicę, po raz pierwszy pojawia się krwotok.
Coraz bardziej jest osłabiony, ciężko choruje.
Po całodziennej spowiedzi w uroczystość św. Antoniego lekarz stwierdził bardzo poważny stan zdrowia i zagrożenie dla otoczenia zarażeniem gruźlicą. Prowincjał ponownie wysyła go do Hanaczowa. W tym czasie obowiązki mistrza nowicjatu obejmuje o. Maksymilian Kolbe.
W nocy dostaje bardzo ostrego krwotoku. Przełożony klasztoru udziela mu sakramentów świętych.
Pod koniec marca przez trzy dni przeżywa lęk przed śmiercią.